środa, 6 stycznia 2016

Rozdział 30

- No nareszcie - usłyszałam męski, niski głos. Otworzyłam oczy i zobaczyłam chłopaka, który był ubrany cało na czarno. Jego oczy były bardzo ciemne, a rozłożone skrzydła miały taki sam kolor jak jego ubrania. Rozejrzałam się po pomieszczeniu. Byłam w lochu. Analizowałam, jak się tu znalazłam, ale nie pamiętałam za bardzo co się działo, zanim się obudziłam. Była tylko jedna, wielka rozmazana plama.
- Kim jesteś? - zapytałam Anioła. Upadły zaczął krążyć po pomieszczeniu. machnął ręką, a na nadgarstkach, nie czułam już lin. - Kim jesteś?
-A ty jak masz na imię? - zapytał chłopak i spojrzał na mnie tymi swoimi, ciemnymi oczami. Poczułam się dziwnie pusta i smutna zarazem.
- Dlaczego mam ci odpowiedzieć? - anioł szybko do mnie podszedł i złapał mnie za rękę. Poczuła jak jego pazury wbijają mi się w nadgarstek.
- Bo Cię ładnie zapytałem, a teraz ładnie odpowiedz, bo nie będzie już tak miło - przestraszyłam się. przełknęłam ślinę i kiedy miałam już powiedzieć moje imię, usłyszałam cichy jęk. Odwróciłam głowę i zobaczyłam leżącego na Anioła. Nie był to Upadły. Był to normalny Anioł jakiego sobie zawsze wyobrażałam jak byłam mała. Białe szaty, białe skrzydła i nieziemsko przystojny . Z niewiadomych powodów, kojarzyłam skądś tę twarz. Mój prześladowca podszedł do leżącego i kopnął go w brzuch z taką siłą, że chłopak uderzył plecami o ścianę i znów zamilknął. Krzyknęłam, gdy to zobaczyłam. Byłam kompletnie przerażoną. Upadły odwrócił się w moją stronę i spojrzał mi prosto w oczy. Był rozwścieczony, a nawet ten przymiotnik nie opisuje jego stanu. Zaczął się do mnie powoli zbliżać. Krzyknęłam ile miałam sił w płucach. Poczułam ból w klatce piersiowej, a potem z tyłu głowy. Leżałam na plechach, jednocześnie siedząc na krześle. Usłyszałam ciche warczenie. - Odpowiedz jak masz na imię!
- Nina! - krzyknęłam. Ta odpowiedź chyba go nie zadowoliła, bo podszedł do mnie bliżej.
- Skup się! Jak masz na imię!
- Przecież ci powiedziałam - stwierdziłam. Anioł kopnął mnie w brzuch i przewrócił na bok. Skuliłam się w kłębek, by nie odczuwać tak mocno bólu, jednak to nie pomagało. Zamknęłam oczy i skupiłam się by nie odczuwać bólu.
-Skup się - usłyszałam głos w mojej głowie. Byłam cała przerażona. Zrobiłam to co kazał mi głos. Skupiłam się i zobaczyłam "białą w plamkę w tunelu" mojej świadomości. uparcie chciałam jej dotknąć, ale ona stopniowo się oddalała . Krzyknęłam w sobie i nagle wszystko się zmieniło. Usłyszałam głuchy huk. Otworzyłam oczy i zobaczyłam kilka mężczyzn ubranych cało na biało. Ich skrzydła były tak samo śnieżno-białe. Gdy ich ujrzałam, to od razu wszystko sobie przypomniałam. Spojrzałam przed siebie. Leżał tam Theo. Spojrzałam z powrotem na mojego prześladowcę, ale go nie znałam. Zupełnie nowa twarz, którą pierwszy raz w życiu widziałam. Daniel! Szukałam mojego Stróża wzrokiem, ale nigdzie go nie widziałam. Nie mógł mnie zostawić, przecież mi obiecał, że będzie zawsze przy mnie, a teraz go tu nie ma. Usłyszałam nagle szum i poczułam zimny wiatr. Za trzęsłam się z zimna i zobaczyłam, że upadły zniknął.
-Weźcie Ninę i Theo – powiedział wysoki anioł o jasnych, a wręcz białych włosach. Zamknęłam na chwilę oczy i skuliłam się jeszcze bardziej, bo było mi przeraźliwie zimno, a na dodatek czułam ciągle ból. Nagle znalazłam się w powietrzu. Od razu zrobiło mi się cieplej, bo nie leżałam na zimnej podłodze, tylko znajdowałam się w… No właśnie gdzie? Otworzyłam oczy i zobaczyłam przystojnego Anioła z wręcz czarnymi włosami. Uśmiechnął się kiedy zauważył, że mu się przyglądam.
-Nie masz już się czego bać, na razie jesteś bezpieczna – powiedział. Usłyszałam czyjś szloch, spróbowałam się odwrócić, ale Anioł mi nie pozwolił. Usłyszałam tylko głuche „ On mnie zabije, że ktoś ją skrzywdził. Zabije mnie!”. Nie wiedziałam o kogo mu chodzi i w ogóle kto wypowiadał te słowa.
- Gdzie jest Daniel? – zapytałam Anioła. Spojrzał mi głęboko w oczy. Przeszły mnie lekko ciarki.
- Nie ma wstępu tutaj, więc musiał zostać u góry. Nie martw się nic mu nie jest, a za chwilę i tak go zobaczysz – znów się uśmiechnął. Miał anielski uśmiech. – A tak w ogóle, to jestem Carter.
- Nina, miło mi.
-Wiem kim jesteś, każdy tu wie – powiedział tajemniczym głosem.
- Czy to ma związek z moją przeszłością ? – zapytałam. Uśmiech znikł z twarzy Cartera. Przybrał poważną minę.
- To nie ze mną należy ci rozmawiać na ten temat – powiedział. Nie zadawałam mu już więcej pytań, tylko skupiłam się, na równym chodzi Anioła. Poczułam znów te dziwne przytłumienie, które czułam również, gdy wchodziłam do lochów. Poczułam też dziwne zimno. Nie było takie jak w lochach. Było wręcz namacalne. Wtuliłam się w pierś Cartera, by nie czuć tak mocno tego zimna. Anioł chyba wiedział o co chodzi i bardziej mnie otulił. Głowa zaczynała mnie bolec coraz bardziej, a powieki zaczęły mi niebezpiecznie ciążyć. - wytrzymaj jeszcze chwilę, nie zamykaj oczu.
- Łatwo ci mówić- wyszeptałam i walczyłam, by nie pochłonęła mnie ciemność, ale myślę, że to nie ma sensu i tak mi się nie uda.
- Zrób to dla Daniela - usłyszałam przytłumiony głos. Daniel. Daniel. Otworzyłam szeroko oczy. Daniel. Daniel. - Tak Nina, nie zamykaj oczu, jeszcze chwilkę.
Czułam, że Carter już biegnie. Nie rozumiałam, dlaczego zamknięcie  oczu jest takie złe, ale skoro Anioł tak mówi, to tak zapewne jest. Poczułam, jak jego mięśnie się napinają, a on coś mówi, czego nie rozumiem. Spojrzałam na ziemię. Carter nie dotykał stopami podłoża, on już leciał z nadzwyczajną prędkością. Nagle nie czułam już tego zimna. Nie czułam tego przytłumienia. Czułam podłogę, ale nie była ona zimna. Była bardzo jasna, całkiem inna niż w lochach..
-Nina! - usłyszałam czyjś głos. Głos, tak kojący i ulubiony zarazem.
- Daniel? - wychrypiałam i spojrzałam prosto w zielone oczy chłopaka. Był zaniepokojony. - Boję się.
- Nie masz czego aniołku, już jestem przy tobie - powiedział i wziął mnie na ręce. -Pogadamy potem.
Rzucił na odchodnym do Cartera, który już się nie uśmiechał.  Za trzęsłam się, na co Daniel od razu zaaragował. Przytulił mnie mocniej.
- Już wiem o co chodzi- szepnęłam.
- Ci oszczędzaj siły - powiedział.
- Spać mi się chce.
- To śpij aniołku. Śpij- gdy wypowiedział te słowa, to od razu zamknęłam powieki i mocniej się wtuliłam, by móc bardziej czuć jego ciepło. Nawet nie wiem kiedy, odpłynęłam w nicość. W swoja własną krainę, gdzie nikt inny nie ma dostępu. Pomyłka. Gdzie kiedyś ktoś nie miał dostępu. Teraz wszystko się zmieniło.

-----------------------------------

Po długich staraniach, rozdział się w końcu pojawił. Nie oczekujcie, że następny pojawi się po dwóch dniach, tylko znów może nastąpić dłuższa przerwa. od razu Was za to przepraszam.
Z okazji 2016 roku życze Wam wszystkiego co najlepsze i spełnienia marzeń.
Jak zwykle proszę byście zostawili po sobie jakiś znak, czy ktoś tu jeszcze jest.