sobota, 6 września 2014

Rozdział 14

-Ty jesteś moim stróżem?-zapytałam jeszcze raz. Nie odpowiedział, ale wargi zacisnął w jedną prostą linię.
-Nie, to nie ja-powiedział cicho.
-Nie wierzę ci! Widziałam cię!
-Gdzie mnie widziałaś? W szkole?-odpowiedział dziwnym głosem. Spojrzałam na niego. Oparł się teraz o ścianę i patrzył prosto mi w oczy. Jego luźna, szara koszulka i tak nie ukrywała jego mięśni. Wzięłam oddech by mu wszystko wytłumaczyć, ale gdy wypuściłam powietrze zapomniałam co chciałam powiedzieć. Spojrzałam jeszcze raz na Daniela. Nadal opierał się o ścianę.
-Agnes mnie tu zamknęła- powiedziałam cicho i od razu odwróciłam wzrok od Daniela. Nie chciałam patrzeć na niego, gdy to mówiłam, bo czułam, że między nim, a Agnes coś zaczyna kwitnąć.
-Co zrobiła?-zapytał Daniel, który znalazł się przy mnie. Poczułam jego ciepły oddech na moim zmarzłym karku. Dopiero teraz poczułam, że w tamtym pomieszczeniu temperatura była o wiele niższa niż tutaj na korytarzu.
-Zamknęła mnie tutaj. Wepchnęła- powiedziałam. Odwróciłam się i chciałam odejść by nie przypominać sobie tych może kilkunastu minut, które spędziłam sama w ciemnym, małym, zimnym składziku. Daniel mi na to nie pozwolił. Złapał mnie za rękę i odwrócił w swoją stronę tak bym mogła patrzeć prosto w jego zielone oczy.
-Powiedz mi co się zdarzyło kiedy zostałaś na sali?
-Ile siedziałam w składziku?
-Nie wiem. Proszę odpowiedz.
-Po co? Przecież nie jesteś moim stróżem jak twierdzisz-wyrwałam się z jego uścisku i poszłam do szatni dziewczyn by się przebrać. Kiedy otworzyłam drzwi. Oślepiła mnie pustka. Nikogo tu nie było. Zostały tylko moje ubrania i torba. Szybko się przebrałam i spojrzałam do lustra. Moje odbicie mnie przeraziło. Włosy się już pokręciły i wystawały z kucyka, oczy miałam z jakiegoś powodu podkrążone. W oczach nie było widać żadnego blasku, a co najgorsza, jedna plamka z oka zniknęła.  Co jakiś czas oczy stawały się coraz czarniejsze. Kolorowe plamki zaczynały stawać się z czarnymi i się zlewać. W ciągu ostatnich dwóch dni chyba cztery plamki mi zniknęły i moje oczy przestawały być wyjątkowe. Wzruszyłam ramionami. Rozpuściłam włosy i zebrałam je znów w kucyk. Wyciągnęłam komórkę sprawdzając godzinę. O 12.40. Schowałam telefon. Coś mi tu nie pasuje. Spojrzałam jeszcze raz na wyświetlacz. Nie pomyliłam się 12.40. W składziku siedziałam od ponad dwóch godzin. Co się ze mną dzieje? Usiadłam na ławce i schowałam głowę między kolanami. Co się stało? Kim ja jestem? Kim jest Daniel? Ktoś zapukał do drzwi, nawet nie wiem czemu, przecież to szatnia. Wzięłam torbę i poszłam do drzwi, ni po to by je otworzyć, ale żeby iść na lekcje. Otworzyłam drzwi, gdzie w przejściu stała pani Treeday.
-Co się z tobą stało?-zapytała.
-Nie wiem. Przepraszam, ale spieszę się na lekcje.
-Lekcji nie ma-powiedziała.-A teraz zapraszam do mnie do gabinetu. Musimy porozmawiać i nie stosuj żadnych sztuczek.
Wyszła, a ja tuż za nią. Spuściłam głowę i szłam jak na skazanie. Przystanęłam na chwilę, by zawiązać sznurówkę.
-Chodź, za chwilę zawiążesz. Nie mamy czasu.
-Co się dzieje?-zapytałam. Nauczycielka nie odpowiedziała, tylko szła dalej. Dobiegłam do niej.-Gdzie są wszyscy? Jak to nie ma lekcji? Co się ze mną stało?
-Właśnie chcę się ciebie zapytać, gdzie ty się podziewałaś? W szkole podobno był bomba, a ciebie nikt nie widział. czy to trochę nie podejrzane?
-Bomba tu była?
-Nie fałszywy alarm-powiedziała nauczycielka i szła dalej.-W gabinecie sobie porozmawiamy i ktoś będzie nam towarzyszył w tej rozmowie.
-Kto?
-Zobaczysz-powiedziała i się już nie odezwała. Zostałam sama z myślami. Co się stało? Jaka bomba? Skąd Daniel wiedział, że jestem zamknięta? Przecież to prawda, to on jest moim stróżem, to na pewno prawda, jak można to wyjaśnić. Była ewakuacja, a że mnie nie było zawołałam Daniel na pomoc, z którą mi przyszedł. Kim on dokładnie jest? Stanęłam, bo pani Treeday też stanęła przed drzwiami do swojego gabinetu. Zapukała i weszła. Zrobiłam to samo. Uderzył mnie blask światła wpadającego przez okno. Musiałam zmrużyć oczy by zobaczyć, że ktoś stoi w środku. Miał znajomą twarz.
-Daniel? Co ty tu robisz?-zapytałam. Daniel się uśmiechnął i spojrzał mi w oczy. W zieleni czaiło się coś niebezpiecznego. Poczułam dreszcz. Spojrzałam na panią Treeday, która nic nie mówiła.
-Nie jestem Daniel-powiedział chłopak
-Co? To kim jesteś?-zapytałam ze zdziwieniem.
-Simon, brat Daniela. Miło mi-uśmiechnął się widząc zdziwienie na mojej twarzy.-Dokładnie bliźniak.

__________________________________________
Dziękuje za ponad 500 wejść ^^ Jak już wcześniej wspominałam będę teraz rzadziej pisać, bo szkoła ;/ Pozostawcie po sobie jakiś ślad :))
Pamiętajcie :) Komentujesz=motywujesz :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz