sobota, 11 października 2014

Rozdział 16

Zawiesiłam się. Przed oczami cały czas miałam obraz Daniela. Nagle coś uderzyło o szybę. "Obudziłam się". To deszcz znów zaczął padać. Kropla, po kropli uderzała o szybę, a potem spływały na metal autobusy, by w końcu spaść na ziemie i zniknąć. Świt wyglądał całkiem inaczej gdy na szybie osadzał się deszcz. Jest bardzo ponury. Krople deszczu wyglądają jak łzy. Jakby ktoś z góry płakał nad naszym nieszczęsnym losem. Nad moim losem. Ludzie chowają się pod parasolami lub biegli by schować się pod najbliższe zadaszenie. Dzieci były szczęśliwe. Skakały z kałuży do kałuży, śmiejąc się i nie wiedząc co czeka ich w bliższej lub dalszej przyszłości. Zatrzymaliśmy się na przystanku. kilka osób wsiadło, a kilka wysiadło. Nie wiem kto wsiadł lub wysiadł. Cały czas patrzyłam przez okno, rozmyślając co stanie się w najbliższej przyszłości. Co powiem mamie? Jak jutro spojrzę Danielowi w oczy? Czy jutro już przypadkiem nie zostanę wyrzucona z szkoły? Dlaczego zawsze moje życie musi tak wyglądać?
-Nina?- usłyszałam jak ktoś mnie woła, chwytając mnie za ramię. Wytrącił mnie z zamyślenia. Odwróciłam się i spojrzałam prosto w oczy Tori.-Płakałaś?
-Nie-powiedziałam i otarłam oczy. Tori usiadła obok mnie.
-Nie ściemniaj. Widać, że płakałaś. Odrobinę się rozmazałaś-uśmiechnęła się do mnie. Wyciągnęłam lusterko z torby. faktycznie trochę się rozmazałam. Wyciągnęłam także mokre chusteczki, którymi przetarłam oczy.-A teraz opowiedz co ci się stało. Dlaczego płakałaś?
-To nic ważnego.
-Jakby to nie było ważne, to byś nie siedziała, od momentu kiedy wsiadłaś i ciągle patrzyła przez okno.
-Skąd wiedziałaś co ja robiłam?-spojrzałam na nią ze zdziwieniem.
-Tak to jest kiedy się patrzy cały czas przez okno. Siedziałam kilka miejsc za tobą, ale zobaczyłam, że twój stan się nie poprawia, więc postanowiłam do ciebie podejść i spróbować cię pocieszyć. A więc opowiadaj co się stało.
Spojrzałam w jej brązowe oczy. Widać w nich było, że jej zależy by mnie wysłuchać. Wzięłam głęboki wdech.
-Zostałam zamknięta w składziku.
-Co? Naprawdę? Kto to zrobił?
-Agnes.
-Agnes?-Jesteś tego pewna?
-Tak.
-Nie spodziewałabym się tego po niej.
-Chyba nie tylko ty, a potem pokłóciłam się z Danielem.
-Tego akurat się spodziewałam.
-Co? Dlaczego?
-To już widać, że Daniel jest typem podrywacza-powiedziała Tori. Poczułam ukłucie w sercu. Daniel podrywaczem?
-Powtórz jeszcze raz.
-Oh nie mów, że nic nie widziałaś, to było na kilometr widać, że na ciebie leci.
-Dobrze wiedzieć, ale to i tak nie o to chodzi.
-Oh, przepraszam. Jak nie o to , to o co?
-Okłamał mu, kiedy ja mu zaufałam.
-To jeszcze gorzej, naprawdę mi przykro. Może na rozweselenie pójdziemy na kawę. Znam bardzo dobrą kawiarnię tuż obok mojego domu.
-Bardzo fajny pomysł, ale sorry dziś nie czuję się zbyt dobrze, może innym razem.
-Tak, rozum....-nie dokończyła, bo przerwał nam pisk opon. Autobusem zaczęło zarzucać na boki. Uderzyłam głową o szybę. Nie tylko ja. Zaczęliśmy się obracać. Zdążyłam chwycić Tori za rękę, gdy uderzyliśmy o coś. Uderzyłam głową o szybę w tym czasie kiedy się rozprysły. Szkło było wszędzie. Usłyszałam jeszcze pracujący silnik, przed odpłynięciem w nicość.
---------------------------------
Wiem, wiem strasznie krótki ten rozdział, ale musicie mi wybaczyć. Jestem ciągle zajęta i gdy tylko mam czas pisze dla was( głownie na religii i historii xd)

1 komentarz:

  1. Kurde... Weszłam tu przed chwilą, i czuję że muszę wszystko nadrobić :D
    Strrasznie mi się podoba :3


    - http://opowiadania-zapomnianych.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń