niedziela, 29 czerwca 2014

Rozdział 2

Poszłam za wszystkimi uczniami, czyli na salę gimnastyczną. Byłą to stara szkoła, więc sale są też stare. Zardzewiałe kosze po obu stronach sali. Zielona farba odpadała wielkimi płatami ze ścian. Stary parkiet pękał i brakowało czasami niektórych części tej wielkiej "układanki" Drabinki zostały zakryte czerwonym materiałem. Na nich był widać biały, duży napis "Witaj szkoło! Rok szkolny 2014/2015". Cała sala była wypełniona krzesłami, ławkami. Pod ścianą(dokładnie pod drabinkami) były ustawione dwa mikrofony. Usiadłam w kącie z tyłu sali. Przypatrywałam się uczniom, rodzicom i nauczycielom wchodzącym na salę. Powoli zaczynało brakować miejsc więc(najczęściej chłopcy) siadali na parapetach, nie zwracając uwagi na zastrzeżenia dorosłych. obok mnie było jeszcze jedno wolne miejsce, ale najwidoczniej nikt nie chciał usiąść obok "nowej". Zobaczyłam, że na "scenę" wchodzi facet w podeszłym wieku. Prawdopodobnie był to dyrektor. miał on czarny garnitur, błękitną koszulę i czerwony krawat w zielone kropki. Jak można ubrać taki krawat?
-Proszę o powstanie-powiedział dyrektor. nikt go za pierwszym razem nie posłuchał. kiwnął głową do osób, które zajmują się dźwiękiem. Oni się uśmiechnęli. Szepnęli coś do siebie i puścili przeraźliwy pisk. Wszystkie rozmowy ucichły, a niektórzy pierwszaki zatykały sobie uszy by nie słyszeć tego dźwięku. Dla mnie nie robił on różnicy, bo zazwyczaj słucham takiej muzyki.-Dziękuję. Proszę o powstanie.
Tym razem wszyscy stanęli jak na zawołanie. Zobaczyłam, że jeszcze jakiś chłopak skrada się by go dyrektor nie zauważył. Był to blondyn, a więcej nie widziałam, bo ludzie byli wyżsi ode mnie, nawet kiedy jestem na koturnach.
-Do hymnu-powiedział dyrektor, a z głośników zaczął lecieć nasz hymn. Dobrze, że miał słowa, bo inaczej wiadomo by było, że nikt nie śpiewa.-Spocznij.
Wszyscy usiedli. Założyłam noga na nogę  i chciałam się skupić na tym co dyrektor mówi, ale było to nie do zrealizowania. Przynudzał niemiłosiernie. Pierw opowiedział historię szkoły, jej osiągnięcia, przedstawił wymagania, a później po kolei przedstawiał nauczycieli. Obok mnie ktoś przemknął. Był to ten blondyn.
-Przepraszam wolne jest to krzesło?-zapytał. Czemu dziś się wszyscy mnie pytają czy jest to zajęte czy wolne.
-Tak-odpowiedziałam. myślałam, że zabierze krzesło i pójdzie do grupki swoich przyjaciół, ale on usiadł przy mnie.
-Która klasa?-zapytał mnie
-Druga.
-A, B C czy D?
-Nie wiem jeszcze nie sprawdzałam.
- Czyli nowa, tak samo jak ja. Jestem w C. Powiedz mi jak się nazywasz, to powiem ci czy jesteś ze mną czy nie.
-Znasz całą listę na pamięć?
-Można tak powiedzieć. mam dobrą pamięć. U mnie w klasie jest 20 osób, podobno 3 osoby doszły. Ja, jakiś Bob i jakaś Nina.
-Ja jestem Nina!-szepnęłam do niego, bo akurat teraz nikt nic nie mówił.
-O miło mi Daniel Faith-podał mi rękę.
-Nina War-podałam mu rękę. Pocałował moją dłoń. Zarumieniłam się.-Pamiętasz może czy do tej klasy chodzi Tori?
-Nazwisko?
-Nie wiem-przyznałam się.-Ale spróbuj sobie przypomnieć, czy ktoś tam taki był.
-No, nie wiem, nie wiem.
-Proszę!
-No dobrze-wziął swoją torbę i wyciągnął z niej białą kartkę A4.
-Co to jest?-zapytałam.
-To moja pamięć-Uderzyłam go lekko w żebra.
-Oszukałeś mnie.
-Zataiłem trochę prawdę-uśmiechnął się. Czułam jakbyśmy się znali od zawsze.-Tori, Tori... O jest tutaj. Od razu pod tobą.
-Jak ma na nazwisko?
-Krugiel. Tori Krugiel.
-Ciekawie.
-Proszę o powstanie-naszą rozmowę przerwał nam dyrektor. wszyscy wstali.-Poczet wyprowadzić.
-To tu w ogóle był poczet-szepnął do mnie Daniel. Zaśmiałam się. Rodzice, którzy stali przed nami spojrzeli na nas karąco. Już byłam cicho.
-Teraz proszę aby klasa 1A poszła do sali 100, 1B do 200, 1C do 105 wraz z wychowawcami-powiedział dyrektor. Klasy pierwsze wyszły z sali.-Teraz klasy drugie. 2A do 305,2B do 113, 2C do 220, a 2D do 315.
-Dobra wstawaj trzeba znaleźć salę- powiedział. Pomógł mi się podnieść. wyszliśmy wraz z tłumem drugoklasistów. Rozglądałam się za Tori, ale nigdzie niej nie widziałam. Weszliśmy na Drugie piętro. Ściany były pomalowane na żółto. Nasza sala była na samym końcu. Już stało tam kilka osób. Poszłam do kąta, a razem ze mną Daniel. Stałam i przypatrywałam się wszystkim twarzom. Jest pomyślałam. Znalazłam ją. Stała po przeciwnej stronie wraz z grupką znajomych: dwiema dziewczynami i dwoma chłopcami. Wysoki brunet ją obejmował. Daniel cały zesztywniał.
-Co się stało-zapytałam go?
-Nic, czemu pytasz.
-Nie tak jakoś-zamyśliłam się.
-Hej patrzcie nowi- krzyknął jakich chłopak. Wszyscy odwrócili się w naszą stronę, nawet Tori z przyjaciółmi. Pomachała mi, a ja jej odmachałam. Podbiegła do mnie i mnie przytuliła.
-Witamy w naszej klasie-powiedziała.-Hej chodźcie tutaj!
Zawołała do swoich znajomych, którzy niechętnie podeszli.
-To jest Nina, a on to... Dobra nie znam go-przyznała się.
-Mam na imię Daniel-przedstawił się.
-Dobra to jest Maggie, Rose, Adrian i Michael. ja mam na imię Tori- przedstawiła wszystkich po kolei. Daniel zatrzymał wzrok prawdopodobnie na chłopaku Tori-Adrianie. Patrzyli na siebie, choćby mieli się za chwilę zabić.-Ocho widzę, że idzie nasza wychowawczyni. Pani Fix. Schudła trochę i zmieniła kolor włosów na blond.
Pani Fix podeszła do drzwi i je otworzyła. Weszła pierwsza, a zaraz po niej uczniowie. Weszliśmy ostatni i zajęliśmy ławki z tyłu sali, bo wyjątkowo wszyscy pchali się do tyłu.
Usiadłam z Danielem w jednej ławce. Nie chciałam za bardzo się wyróżniać, że pierwszy dzień i już sama, a tak w ogóle nie przeszkadzało mi jego towarzystwo. Rozległ się wysoki głos. była to nasza wychowawczyni.
-Witam wszystkich w nowym roku szkolnym. Cieszę się, że jesteśmy w tym samym składzie, a nawet trochę powiększonym. Chciałabym wam przedstawić trójkę nowych osób w naszej klasie-popatrzyła na mnie i Daniela. Trochę się zarumieniłam, bo miałam wyjść na środek sali. Cała klasa zaczęła wiwatować. W końcu udało mi się dotrzeć pod tablicę. Wtedy rozległy się ogromne oklaski. Od razu za mną szedł Daniel. Z przeciwnej strony wyszedł niski, rudy chłopak.
-To jest... No może się przedstawicie-powiedziała pani Fix. Musiałam zacząć.
-Nazywam się Nina War.
-Ja jestem Daniel Faith.
-Nazywam się Bob Ive-szepnął rudy.
-Mam nadzieję, że przyjmiecie ich gorąco do naszej klasy-gdy to powiedziała w klasie rozległy się wiwaty, a wszyscy wołali po kolei wołali nasze imiona. Usiedliśmy na miejsce, byłam cała szczęśliwa i zaskoczona. Czuję, że z tej szkoły tak łatwo nie wylecę. Przynajmniej będę się starać nie wylecieć.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz