środa, 2 lipca 2014

Rozdział 5

Obudziłam się, ale nie otwierałam oczu przez dłuższą chwilę. Leżałam na czymś miękkim. Czułam, że jestem w aucie i gdzieś jadę. W końcu otworzyłam oczy. Leżałam na czarnych siedzeniach z tyłu. Nade mną rozciągał się szary sufit. Moja głowa spoczywała na brązowej poduszce, która kolorystycznie nie pasowała do wystroju auta, bo wszystko była prawie czarne. Odwróciłam głowę w stronę przedniej szyby i spojrzałam do lusterka. Zobaczyłam tam zielone oczy, patrzące prosto na mnie. Daniel!
-Gdzie mnie wywozisz?-zapytałam zachrypłym głosem.
-Do twojego domu-powiedział ze spokojem i uśmiechnął się do mnie.
-Skąd wiesz gdzie mieszkam?-zapytałam ze zdziwieniem. mimo, że niedawno byłam nieprzytomna, to nadal analizowałam wszystko co zostało powiedziane. Zobaczyłam, że uśmiech Daniela zeszedł już z twarzy.
-Zadzwoniłem do twojej mamy-odpowiedział znów ze spokojem. Wkurzało mnie trochę, że potrafi tak opanowanie mówić, jakby to zdarzało się codziennie. A może? Przecież nie wiem co robił wcześniej.
-Skąd...-przerwał mi.
-Skąd wziąłem numer twojej mamy?-pokiwałam głową. Uśmiechnął się do mnie.-Twój telefon bardzo dobrze się przydaje w takich sytuacjach.
Chciałam usiąść by móc zobaczyć w jakim miejscu się znajdujemy, czy przypadkiem mnie nie wywozi do sąsiadującego stanu, a nawet i dalej. Podniosłam się, kiedy Daniel zahamował i od razu przyspieszył.
-Nie radziłbym jeśli chcesz być cała.
-To może byś nie hamował i przyspieszał cały czas.
-To może byś powiedziała tym pozostałym autom, robotnikom, sygnalizacji, żeby zniknęli- to mnie zamknęło. Myślałam, że nie chce abym siedziała i widziała gdzie mnie wywozi, ale nie wzięłam pod uwagę ruch uliczny. Zaklnęłam pod nosem.
-Co tam szepczesz?
-Nie nic-znów spróbowałam się podnieś. Akurat staliśmy na czerwonym. Jest udaje się, prawie już siedzę, kiedy czuję przeszywający ból w głowie. Jęknęłam i upadłam. Oczy mi się zaszkliły. Daniel odwrócił się. Miał przerażoną minę. Nie, nie mogę płakać, nie przy nim, nie okażę się słaba.
-Co się dzieje?-słychać było niepokój w jego głosie.
-Nic. Dobrze się czuję-ból w głowie w ogóle nie zelżał.
-Nie okłamuj mnie. Widać po twojej minie, że coś się dzieje.
-Dobrze boli mnie głowa i to tyle-powiedziawszy te słowa łzy popłynęły mi po policzkach. Poczułam, że nagle skręcamy.-Co robisz?
-Zjeżdżam na pobocze-oznajmił.
-Po co? Tylko mi nie mów, że tylko dlatego, że boli mnie głowa- nie odpowiedział. Pokręciłam głową. Ból nie ustępował. Samochód się wreszcie zatrzymał. Daniel od razu wyszedł z samochodu. Otworzył drzwi i wziął mnie na ręce. Słońce mnie oślepiło, więc zamknęłam oczy. Nie widziałam gdzie jestem. Daniel odwrócił się troch i ugiął kolana. Usłyszałam dźwięk dzwonka. Brzmiał ta samo jak mój. Drzwi się otworzyły w tym samym momencie co ja otworzyłam oczy. Zobaczyłam w nich moją mamę. miała przerażona minę.
-Czy ona?
-Nic mi nie jest. Tylko głowa mnie trochę boli- moja mama wymieniła spojrzenia z Danielem udałam, że tego nie zauważyłam.
-Mogę wejść?-zapytał. Mama na chwilę się zawahała.
-Tak możesz-powiedziała ze spuszczoną głową.-Sypialnia druga po prawej po schodach.
Daniel zaczął mnie nieść. Dopiero teraz poczułam, że nie mam butów.
-Gdzie są moje buty?
-W samochodzie-powiedział. Akurat doszliśmy do mojego pokoju. Nacisnął klamkę łokciem i popchnął lekko drzwi. Zamknęłam oczy, a on położył mnie na łóżku W głowie cały czas mi huczało.- Za chwilę wracam.
Wyszedł. Zostałam sama. Otworzyłam oczy. Spojrzałam na sufit, gdzie był naklejony plakat Theo James'a. Uwielbiałam go. Miał taki cudny głos, a ten akcent. Uwielbiałam budzić się, otwierać oczy i wiedzieć, że mój ulubiony aktor jest tuż nade mną. Ból w głowie przybierał na sile. Starałam nie krzyknąć. Ugryzłam się w język aż poczułam smak krwi. Co to ma być za dzień? Dwa zemdlenia w nowej szkole podczas pierwszego dnia. mam nowych trzech lub nawet czterech(licząc tą dziewczynę co mnie zaatakowała) wrogów. Po prostu wspaniale. Próbowałam się jakoś pocieszyć, ale ból mi na to nie pozwalał. Tym razem nie wytrzymałam krzyknęłam i przewróciłam się no bok. Proszę stop. Czemu ja? Co ja zrobiłam? Do pokoju wpadł Daniel wraz z moją mamą. Oboje byli zaniepokojeni. Podeszli do mnie. Mama przyłożyła mi dłoń do czoła. kiedy to zrobiła przeszedł mnie prąd. Znów krzyknęłam. Mam spojrzała prosząco na Daniela. Stał otępiały.
-Proszę weźcie go ode mnie-kolejna fala bólu. Zwinęłam si w kłębek-Proszę...
Daniel podszedł do mnie. Przyłożył mi ręce do skroni, tak jak to zrobiła tamta dziewczyna. Zaczął mnie parzyć. Krzyczałam i się wyrywałam, tylko by zaprzestać bólowi. Daniel mocno trzymał moją głowę, a mama trzymała mi nogi i ręce. Daniel zaczął coś szeptać. Krzyknęłam tym razem mocniej niż wcześniej. Spojrzałam przed siebie. Zobaczyłam oczy mojej mamy. Była cała przerażona. Daniel już nie szeptał tylko głośno mówił. Nie rozumiałam go. Fala bólu przeszyła moje ciało. Poczułam, że uścisk Daniela zelżał. Odrzuciło go do tyłu. Krzyknęłam i bólu już nie było. Zmęczona opadłam na łóżko, a raczej na kogoś. Daniel nie zdążył się podnieść po moim 'odepchnięciu'. Leżałam mu na nogach. Zamknęłam oczy. Ostatnią rzeczą jaką zobaczyłam były jego piękne, zielone oczy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz