poniedziałek, 7 lipca 2014

Rozdział 6

Poczułam, że ktoś gładzi mnie po włosach. Otworzyłam oczy. Zobaczyłam zielone oczy, które prosto patrzyły w moje. Daniel uśmiechnął się do mnie.
-Która godzina?
-16.48. Jak się czujesz?-zapytał.
-Dobrze-uśmiechnęłam się do niego.-Dziękuje.
-Za co?
-Odpędziłeś ode mnie ten ból.
-Co?-zapytał ze zdziwieniem.
-No przecież przywiozłeś mnie ze szkoły, kiedy mnie ta dziewczyna zaatakowała i ty mnie uratowałeś. Później kiedy miałam napad bólu, to nie wiem co zrobiłeś, ale złapałeś moją głowę i odpędziłeś ból.
-Chyba mocno uderzyłaś się w głowę, kiedy zemdlałaś w łazience.
-Co?
-Kiedy pierwszy raz zemdlałaś  sekretariacie zaniosłem cię do higienistki. Odebrałem twój plan lekcji i poszedłem się przewietrzyć.
-40 minut?
-Dobra, poszedłem do sklepu. Kiedy wróciłem do szkoły.
-Po co wróciłeś do szkoły?-przerwałam mu.
-Nie po coś, tylko po kogoś-spojrzał na mnie, a ja czułam, że staję się czerwona jak burak. Odwróciłam wzrok, a Daniel kontynuował opowieść, jeśli można to tak nazwać- Kiesy wszedłem jakaś dziewczyna wypadła z łazienki i podbiegła do mnie. Powiedziała, że ktoś zemdlał w łazience i poprosiła mnie o pomoc. zgodziłem się, bo nie miałem nic do roboty, oprócz czekania na ciebie...
-A skąd wiedziałeś, że nadal jestem w szkole?-zamyślił się.
-Nie wiem. Po prostu miałem przeczucie i powiedziałem sobie, że jeśli nie przyjdziesz po 30 minutach, to pójdę do domu-odpowiedział łatwo na moje pytanie.- Wracając do głównego wątku, to dziewczyna mnie zaprowadziła do łazienki. Kiedy otworzyła drzwi i zobaczyłem tam ciebie leżącą na ziemi, to od razu do ciebie podbiegłem. Wziąłem cię na ręce i już nas nie było. Wsadziłem cię do samochodu, a później poszukałem telefonu w twojej torebce i zadzwoniłem do twojej mamy. Podała mi adres. Resztę historii już znasz.
-No powiedzmy, a co z tym bólem głowy?
-Twoja mama podała ci tabletkę, tak mocną, że usnęłaś.
-Dlaczego leżę na twoich nogach?-tu się uśmiechnął.
-Siedziałem obok ciebie na łóżku i drzemałem, kiedy ty zaczęłaś machać rękami. Przebudziłaś się i położyłaś się na moich nogach i znów zasnęłaś- teraz byłam całkiem czerwona. Wiedziałam, że robię dziwne rzeczy w nocy, ale nikt o tym nie wiedział. Nadal leżałam na jego nogach i patrzyłam się w jego oczy.
-Masz ciekawe oczy-powiedział Daniel.
-Dziękuje, ale ty masz takie głębokie. Dzięki nim czuję się, że jestem na łące- zaczęłam się śmiać. Daniel też zaczął. Teraz to oboje zwijaliśmy się ze śmiechu. W końcu się uspokoiłam.-Wiesz jakoś nie chce mi się wierzyć w twoją historię.
Daniel spoważniał. Jego oczy trochę ściemniały.
-To co powiedziałem jest prawdziwe, to ty masz jakieś wyobrażenia-powiedział. Byłam zafascynowana jego oczami.
-Tak masz rację, to tylko była moja wyobraźnia- Daniel znów się uśmiechnął.
-Podam ci twój plan i zobaczymy co mamy razem- podniosłam się by Daniel mógł wstać. Podszedł do mojego biurka, a później do drzwi, gdzie miał powieszoną torbę. Wyciągnął drugą kartkę. Za ten czas usiadłam i opierałam się o ścianę. Usiadł obok mnie i podał mi jedną kartkę. To był mój plan. Codziennie od 8.45-15.00. Norma.-Co masz w poniedziałek?
-Biologia, dwa WF, Lunch, angielski, francuski i plastyka
-To mamy razem WF, angielski i plastykę-wzięłam zakreślacz, który leżał na ziemi i zakreśliłam przedmioty, które mamy razem- Co we wtorek?
-Angielski, matematyka, historia, Lunch, biologia, informatyka, angielski.
-Jeśli mamy to tak robić to zajmie nam to godzinę. Po co zakreślasz?
-To są przedmioty, które mamy razem.
-Daj ja to szybciej zrobię-wziął ode mnie plan i zakreślacz i zaczął porównywać nasz rozkład zajęć. Co chwilę coś zakreślał. W końcu oddał mi plan. Poniedziałek 3 godziny razem, we wtorek też 3, środa 1, czwartek 5 i piątek 6. Nie było aż tak źle. Daniel spojrzał na zegar.-Osz kurde muszę się już zbierać, a tobie radziłbym pogadać z mamą.
Faktycznie mama. Daniel ubrał buty, wziął torbę i marynarkę. Pomógł mi wstać. Zachwiałam się, ale ustałam. Podeszłam do drzwi otworzyłam je. Przepuściłam Daniela, a od razu po nim szłam ja. Zeszłam po schodach. Mama wyszła z kuchni.
-Obudziłaś się, to dobrze. Tabletka zadziałała?
-Tak, już mnie głowa nie boli-uśmiechnęłam się i przytuliłam do mamy.
-Daniel opuszczasz nas już?-zapytała mama.-Może zostaniesz na kolacji?
-Naprawdę bym chciał, ale zapewne mama już się niepokoi.
-To zadzwoń do niej.
-Nina jest coś o czym musisz wiedzieć-westchnął.-Moja mama jest chora i już za długo jest sama.
-A tata?-zapytałam i od razu ugryzłam się w język.
-Tata odszedł od nas, kiedy miałem 4 lata-zasmucił się.-Dobra ja już idę.
Podszedł do mnie i przytulił. Uścisnął dłoń mojej mamy i wyszedł. Zaburczało mi w brzuchu. Mama na mnie popatrzy i się uśmiechnęła. Siadaj do stołu, przyniosę ci naleśniki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz