poniedziałek, 11 sierpnia 2014

Rozdział 10

Musieliśmy zejść z ostatniego piętra na parter i wyjść do osobnego budynku. Westchnęłam na samą myśl. Schodziłam powoli, by nie powtórzyć mojego wczorajszego błędu. Michale coś gadał, ale ja go nie słuchałam. nagle usłyszałam swoje imię.
-Hmm?
-Ty mnie w ogóle słuchasz?-zapytał Michael.
-Jasne, że tak-powiedziałam, co nie było prawdą. Cały czas myślałam o mojej książce i o Danielu.
-Coś mi się nie wydaje-zaśmiał się. Byliśmy na pierwszym piętrze.-Masz bluzę czy coś?
Pokazałam mu mój czarny sweter. Uśmiechnął się.
-Radziłbym ci go zarzucić na głowę, bo musimy przejść-spojrzałam przez drzwi. Na zewnątrz deszcz jeszcze lał.
-Moje włosy-jęknęłam.
-Chodź, będzie dobrze-otworzył szklane drzwi wziął mnie za rękę i pobiegliśmy przez dziedziniec. Mijaliśmy innych uczniów, którzy uciekali przed deszczem, chroniąc się torbami, rękami lub tak ja chowali się pod swetrem. Biegliśmy cały czas trzymając się za rękę. W końcu udało nam się dobiec do budynku. Michael mnie przepuścił. Gdy i on wszedł zaczęliśmy się śmiać.
-Tu masz salę gimnastyczną- pokazał na korytarz prowadzący w prawo.-Męskie przebieralnie na lewo, a damskie na prosto. Do zobaczenia.
Michael pomachał mi i wbiegł w lewy korytarz. Udałam się prosto. Światła nie były oświecone więc było ciemno. W końcu dotarłam na koniec korytarza gdzie były drzwi. Otworzyłam je. Oślepiło mnie światło. Weszłam do pomieszczenia. Przebieralnia była mała. Miała zielone ściany i 2 nieduże okna. W środku było już dużo dziewczyn. Poczułam na sobie ich wzrok. Wszystkie były już przebrane w stroje.
-Radziłabym ci się pospieszyć-powiedziała wysoka szatynka i podeszła do mnie. Wzięła mnie za rękę i zaprowadziła mnie w miejsce gdzie były jeszcze wolne wieszaki na ubrania.-No przebieraj się. Masz 3 minuty, a przy okazji mam na imię Agnes i chodzimy razem do klasy.
-Miło mi-powiedziałam i wyciągnęłam swój strój. Szybko się przebrałam w czarną luźną koszulkę z różowym napisem "Do it!", a do tego czarne, krótkie spodenki.
-Ale masz chude nogi-powiedziała Agnes.
-Dzięki-powiedziałam spoglądając na swoje nogi. Nie uważałam je za grube, ale tym bardziej nie za chude. Spojrzałam dziewczynie w oczy. Zauważyłam w nich jakiś błysk. Schyliłam się i przebrałam obuwie. Zamiast czarnych trampek miałam różowe halówki.
-Wow duża zmiana. Coś różowego- uśmiechnęła się do mnie. Właśnie w tym momencie zadzwonił dzwonek. Dziewczyny jęknęły i wyszły z przebieralni. Poprawiłam sobie jeszcze kucyk i byłam gotowa. Poszłam za Agnes. Nadal było ciemno. Nagle dziewczyny krzyknęły. Nie wiedziałam czemu. Usłyszałam śmiech chłopców. -Philip wyskoczył z korytarza, a tak się składa, że tutaj są dość strachliwe dziewczyny.
Szepnęła mi do ucha Agnes. Zaczęłyśmy się śmiać.
-Bardzo śmieszne-usłyszałyśmy głos za sobą. Stał tam Daniel uśmiechając się do nas, widać, że też go bawiła ta cała sytuacja.-Hej jak się czujesz?
-Dobrze. Aha tak Daniel to jest...
-Znamy się już-powiedziała Agnes.
-Naprawdę?
-Mieliśmy razem matematykę-powiedział Daniel i stanął obok mnie. Poczułam, że stykamy się ramionami. Uśmiechnęłam się sama do siebie.
-Dobra pośpieszmy się, bo zostaliśmy w tyle-stwierdziła Agnes, co było prawdą. Dogoniliśmy resztę i grupą weszliśmy na salę gimnastyczną. wczorajsze krzesła i dekoracje zniknęły i pozostała sama sala do ćwiczeń. Usłyszeliśmy gwizdek tuż koło naszych uszu. Wzdrygnęłam się.
-Szereg! Liczę do 3, a jeśli go nie będzie to 5 karnych okrążeni-wszyscy pobiegli i ustawili się w jedną linię, kiedy Wf-istka powiedziała trzy. Stałam pomiędzy Danielem, a Michaelem.-Witam was na pierwszych zajęciach z WF w tym roku szkolnym. Nazywam się Barbara Treeday. Widzę, znajome twarze, ale dwóch nie znam.
Spojrzała na mnie i Daniela. Daniel wystąpił do przodu.
-Daniel Faith, a to Nina War. Oboje z 2c-powiedział Daniel uprzejmym głosem.
-Ćwiczycie coś?-zapytała.
-Chodzę na siłownie, jestem pomocnikiem ratownika na basenie, jeżdżę na motorze i grałem w piłkę nożną kilka lat temu-powiedział Daniel. Pani Treeday spojrzała na mnie.
-Bieganie i siatkówka.
-Bieganie powiadasz? Jakiś klub czy coś?
-Na początku biegałam by schudnąć-tutaj wszyscy na mnie spojrzeli. Według moich starych znajomych byłam anorektyczką, ale to nie prawda.- Później mama zapisała mnie do klubu LightRun Miami, gdzie biegam do teraz.
-LightRun Miami?-powtórzyła nauczycielka-Przecież stamtąd pochodzą najlepsi biegacze.
Wzruszyłam tylko ramionami i stanęłam znów w szeregu. czułam na sobie wzrok innych. Nie przejmowałam się tym.
-Dobrze to sprawdzimy waszą formę. 6 kółek na mój gwizdek- przeraźliwy dźwięk rozległ się po sali. Zaczęliśmy biec. Wszyscy biegli truchtem. Przyspieszyłam i wyprzedziłam pierwsze osoby. Teraz biegłam moim normalnym tempem. Zostawiłam wszystkich w tyle. Kiedy zrobiłam pierwsze kółko, to oni byli dopiero w połowie. Dogoniłam ich na początek trzeciego kółka. Słyszałam, że dużo osób ma zadyszkę, ale nie ja. na treningach zawsze na początek mieliśmy biegać po 15 kółek, a jedno kółko  miało około 650m. Zobaczyłam, że Daniel wychodzi na prowadzenie wraz z Agnes. Przyspieszyłam i ich dogoniłam. Spojrzeli na mnie. Pokazałam im tylko język i pobiegłam dalej. Zaczynałam już czwarte kółko. Dopiero teraz poczułam, lekką zadyszkę. Zwolniłam, le nie na tyle by mogli mnie dogonić. Odwróciłam głowę by zobaczyć gdzie są. Nie wiem, które okrążenie robili, ale pot się z nich lał. Znów przyspieszyłam i zaczęłam robić piąte kółko. Spojrzałam na panią Treeday. Nauczycielka uważnie przyglądała się mojemu postepowaniu i tylko kiwała głową. Zostało mi jeszcze półtorej kółka. Spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam tam Tori, Adriana, Adama, Toma i Davida. Przeszedł mnie dreszcz. Tori uśmiechnęła się do mnie. Zostało mi jeszcze jedno okrążenie. Teraz dałam z siebie wszystko. Przegoniłam grupkę. Ostatnie metry na prostej. Trzy, dwa, jeden. Udało się skończyłam. Stanęłam z boku by nie przeszkadzać reszcie. Oparłam ręce na kolanach, a głowę dałam na dól. Podszedł do mnie ktoś. Podniosłam głowę była to Tori.
-Czemu zrobiłaś sobie przerwę? Pani Treeday nie toleruje stania.
-Skończyłam robić okrążenia-powiedziałam. Stałam już normalnie. Oddech wracał powoli do normy. Tori spojrzała na mnie.
-Naprawdę?
-Co naprawdę?-podszedł do nas Adrian i wziął Tori za rękę.
-Nina skończyła okrążenia. Ile ich było?
-Sześć-powiedział ktoś stojący za mną. Odwróciłam się. Daniel, a obok niego Agnes.
-Wy też już skończyliście?
-Tak-odpowiedzieli razem i zaczęli się śmiać. Poczułam jakieś dziwne mrowienie w brzuchu. Teraz podszedł do nas Adam z resztą. Nie uśmiechał się. Szepnął coś Adrianowi na ucho. Adrianowi zrzedła mina. Spojrzał jeszcze raz na nas, a potem odszedł z Tori za rękę. Odwróciłam się do Daniela, też nie był szczególnie zadowolony. Usłyszeliśmy gwizdek. Nauczycielka machała ręką. Poszliśmy w tamtą stronę.
-Macie 3 minuty przerwy-powiedziała i wyszła z sali. Wszyscy nie wiedzieli co się stało. Byli zaskoczeni. Słyszałam szepty na jej temat, najwidoczniej się zmieniła pomyślała, chociaż jej nigdy nie znałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz