wtorek, 19 sierpnia 2014

Rozdział 12

Gdy tylko nauczycielka wyszła, wszyscy położyli się na ziemi. Chcieli odpocząć, po tym "wysiłku". Ja, Daniel i Agnes staliśmy jako jedynie, ale i tak było widać, że są zmęczeni. Rozejrzałam się po sali, szukając Tori. Może wróciła pomyślałam, ale nigdzie jej nie było. Wyszłam z sali. Wszyscy się bacznie mi przyglądali, co zamierzam zrobić, ale ja tylko chciałam pójść do szatni, uzupełnić płyny. Prawda mimo, że jestem przyzwyczajona do biegania, to nadal potrzebuję picia. Weszłam w ciemny korytarz. Nic nie widziałam. Uderzyłam kilka razy kolanem. W co? Nie wiem i wolę nie wiedzieć. Doszłam do drzwi przebieralni. Otworzyłam je i poczułam na twarzy świeże powietrze. Podeszłam do mojej torby gdzie miałam wodę. Napiłam się kilka łyków i wyszłam. Czułam jak ktoś mnie obserwuje, ale to pewnie jakieś zwidy. Szłam korytarzem gdy usłyszałam głos Adriana, a także pani Treeday.
-Złam ją jak najszybciej-powiedział Adrian.-Wiesz, że on nie lubi czekać.
-Ale jak ma to zrobić? Przecież wiesz, jaka jest wysportowana- odparła nauczycielka. Miałam jakieś dziwne przeczucie, że mówią o mnie. Stałam jeszcze chwilę w korytarzu i przysłuchiwałam się ich rozmowie.
-Nie wiem jak masz to zrobić, to ty tutaj jesteś od tego specjalistką, ale pamiętaj czas leci. Zostało ci-tu Adrian spojrzał na zegarek.- godzina piętnaście. Tik-Tak.
Odszedł, a pani Treeday stała tak jak wcześniej. W końcu się otrząsnęła i poszła za Adrianem. Wykorzystałam to i czmychnęłam na salę gimnastyczną. Daniel i Agnes gdzieś zniknęli. Reszta leżała jeszcze na ziemi. Nagle ktoś zakrył mi oczy. Nigdy tego nie lubiłam, więc uderzyłam napastnika w brzuch łokciem. Jęknął i znów wszystko widziałam. Odwróciłam się i zobaczyłam Michaela zgiętego w pół.
-O Jezu Michael, nie chciałam. Ja naprawdę nie chciałam-podeszłam do niego, on tylko uniósł kciuk do góry.
-Nic mi nie jest-sapnął i poszedł w stronę ławek. Pomogłam mu doczłapać się do nich. Usiadł.-Nie złego masz cela.
-Lata praktyk-powiedziałam i się uśmiechnęłam. Odwzajemnił uśmiech.
-Chodziłaś na coś?
-Tak, wszystkiego po trochu. Karate, Aikido, Kick Boks.
-Wow, to lepiej z tobą nie zadzierać-uśmiechnął się.
-No tak. Jeszcze raz przepraszam, ale to taki odruch.
-Jasne spoko-uśmiechnął się. Chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu gwizdek.
-Do drabinek wszyscy!-krzyknęła pani Treeday. Każdy zerwał się i podbiegł do drabinki. Michael i ja szybko wstaliśmy, kiedy pani Treeday do nas podeszła.
-Corner, na drabinki, a z Tobą Nina chciałabym porozmawiać.
-Teraz?
-Tak. Poczekaj chwileczkę. Zwis przodem od gwiazdka do gwizdka- dmuchnęła w gwizdek i wszyscy wisieli. Wyglądało to trochę śmiesznie. Daniel wisiał trzy drabinki dalej od Agnes. nawet nie zauważyłam kiedy weszli. Pani Treeday teraz zwróciła się do mnie.-Chciałabym abyś była w naszej drużynie biegaczy.
Dmuchnęła w gwizdek i wszyscy zeskoczyli z drabinek. Rozluźniali ręce. Niektórzy kucnęli.
-To co?- zapytała nauczycielka i znów dmuchnęła w gwizdek.
-Oczywiście-uśmiechnęłam się.
-We piątki o 16.00  są spotkania.
-Dobrze przyjdę-znów nauczycielka dmuchnęła w gwizdek. Odwróciłam się, kiedy nauczycielka zaczęła do mnie mówić.-Mam jeszcze jedną prośbę, mogłabyś przyjść do mnie po dzisiejszych lekcjach?
-Wszystkich?
-Tak.
-Musze dać ci zgodę, ale pierw ją muszę wydrukować.
-Okay, to przyjdę po lekcjach- odwróciłam się i chciałam podejść do drabinek, ale usłyszałam gwizdek za moimi plecami.
-Corner, Faith wybieracie drużyny do siatkówki-Michael i Daniel wyszli ze szeregu, który raz dwa się utworzył.-Faith zaczynasz.
-Nina-usłyszałam swoje imię i stanęłam za plecami Daniela. Zobaczyłam, że na salę wchodzi Adrian, Tori i Adam.
-Adrian-powiedział Michael. Trwało to jakieś 8 minut i składy były gotowe. Z znanych mi osób, to tylko Agnes była w naszej drużynie. Tori, Adam i Adrian byli u Michaela. Spojrzałam na swoją drużynę. Ja, Daniel, Agnes, jakieś 3 inne dziewczyny i 2 chłopaków. Na rezerwie usiadły dwie dziewczyny, które nie okazywały większego zainteresowania tym co się dzieje. Usiadły i od razu zaczęły plotkować. Stanęłam od razu na zagrywce, gdzie najlepiej się czułam. Usłyszałam gwizdek
-Gramy o serwy! Każdy zepsuty serw równa się zmiana. Gracie do 3 setów po 25 punktów. Ah tak nie macie też przerwy, bo była kiedy wyszłam-po sali rozległ się jęk, ale od razu się wszyscy uciszyli, bo piłka była już w powietrzu. Na razie oby dwie strony tylko grały na raz, bez ścin, zmyłek ani niczego takiego. W końcu piłka doszła do Daniela, który podał do mnie, ja do Agnes, a ona pięknie ścięła. Wygraliśmy serwy. Dostałam piłkę. Wzięłam głęboki wdech. Usłyszałam gwizdek na znak, że mogę zaczynać. Podrzuciłam piłkę i przerzuciłam ją na drugą stronę. As serwisowy. Uśmiechnęłam się i podano mi piłkę. Gwizdek iż nów przebiłam. Tym razem ktoś odbił i piłka wypadła na aut. Dwa do zera. Piłka znów była w moich rękach. Tym razem zaczęłam ją odbijać by spróbować trochę lżej, by dać im szansę. Usłyszałam gwizdek. Podrzuciłam piłkę i odbiłam. To było lekkie. Udało się komuś przyjąć. Pierwsze odbicie. Ktoś podbił. Drugie odbicie. Michael ściął. Nikt nie zamierzał taj piłki odbić. Podbiegłam i w ostatnim momencie podbiłam ją. Leżałam na ziemi, kiedy Daniel przebił ją na drugą stronę. Trafił idealnie w linie. Punkt dla nas. Wstałam i poszłam znów na zagrywkę. Spojrzałam na przeciwników. Zobaczyłam Adama, który gapił się prosto na mnie i pokazywał żeby zagrać na niego. Przypomniało mi się wczorajsze zajście. Ogarnęła mnie złość. Usłyszałam gwizdek. Oddaliłam się od linii. Podrzuciłam piłkę. Podbiegłam i skoczyłam. Przebiłam na druga stronę. Użyłam całej siły. Piłka leciała prosto w Adama. Nie zdawał sobie sprawy, że piłka tak szybko leci. Nie zdążył się schylić i piłka uderzyła go prosto w twarz. Przewrócił się. Zobaczyłam, że leci mu krew z nosa. Usłyszałam gwizdek.
-Wszyscy do szatni. War! Brown! Zostajecie-powiedziała i podeszła na Adama. Kto to był Brown. Rozejrzałam się był to Adrian. no to mam przerąbane...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz